Jakiś czas temu stały się bardzo popularne i zawładnęły instagramem. Wprawdzie obecnie ustępują miejsca silikonowej gąbce (?) do podkładu, ale chyba właśnie dzięki temu ich cena znacząco spadła i obecnie każdy może sobie na nie pozwolić. Taka już natura rynku - nowe, niekoniecznie lepsze, ale bardziej innowacyjne i często dziwaczne, wypiera stare, obecnie w tempie ekspresowym. Czy w takim razie szczotka do podkładu, korektora, bronzera albo i nawet do ust czy oczu, jest lepsza od klasycznych (przestarzaaałych) pędzli?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą włosy i uroda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą włosy i uroda. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 12 lutego 2017
niedziela, 4 września 2016
Pędzle do makijażu z Rosegal
Ostatnio dotarła do mnie paczka z Rosegal.com. Zamówiłam między innymi te przepiękne pędzle do makijażu. W zestawie jest 7 pędzli różnego przeznaczenia. Oprócz pięknego wyglądu mają też inne zalety, jeśli jesteście zainteresowani, to zapraszam do dalszej części wpisu.
czwartek, 10 września 2015
Moje ulubione produkty do brwi
Uwielbiam się malować. Chętnie wypróbowuję na sobie przeróżne makijaże, ze zdjęć znalezionych na Instagramie czy z filmików z YouTube. Na co dzień jednak, nie mam zbyt wiele czasu na kombinowanie, wtedy skupiam się na wyrównaniu kolorytu cery, lekkim konturowaniu i przede wszystkim na brwiach, które są dla mnie bardzo ważne :) Dzisiaj pokażę wam produkty, których obecnie używam, na zmianę, do podkreślania brwi. Wszystkie sprawdziły się u mnie bardzo dobrze.
środa, 15 lipca 2015
niedziela, 17 maja 2015
-49% w Rossmannie! Wielki Haul!
Serdecznie was zapraszam na nowy filmik, w którym pokazuję, co upolowałam na promocjach -49% w Rossmannie! Zachęcam do zasubskrybowania mojego kanału i do komentowania filmu, napiszcie, co wam udało się kupić :)
poniedziałek, 4 maja 2015
Ulubione wiosenne kosmetyki
Nie mam w zwyczaju wymieniać całej kosmetyczki, gdy przychodzi nowa pora roku, jednak mam kilka swoich "niezbędników", które wychodzą na prowadzenie z nadejściem następnego sezonu. Dzisiaj zaprezentuję wam kilku moich wiosennych ulubieńców.
środa, 29 kwietnia 2015
#KylieJennerChallenge
Po sieci krążą setki zdjęć i filmików wykonanych przez osoby, które, chcąc mieć ponętne i wielkie usta, niczym młoda Jennerka, zasysają wargi w różne dziwne przedmioty... Ja też postanowiłam podjąć #KylieJennerChallenge, zobaczcie, jak mi poszło!
piątek, 17 kwietnia 2015
niedziela, 12 kwietnia 2015
Tanie kosmetyki godne polecenia
Każda z kobiet chce sobie czasem dogodzić. Odpowiednia pielęgnacja czy makijaż, to jedne z wielu sposobów na poprawienie sobie humoru. Pobyt w SPA, albo wizyta u wizażystki... brzmi wspaniale! Jednak czasem wystarczy, że zadbamy o siebie w domu - nie będziemy musiały wydawać pieniędzy na specjalistyczne zabiegi, a i same kosmetyki nie muszą być najdroższe, żeby były świetnej jakości! Sama posiadam bardzo wiele produktów z niższej półki cenowej, które nie odbiegają swoimi właściwościami od tych droższych. Postanowiłam od czasu do czasu wam o nich napisać ;)
środa, 8 kwietnia 2015
Prosty makijaż z paletką Naked Chocolate
Jak tylko czekoladka wpadła w moje łapska, nie mogłam się powstrzymać od wypróbowania kilku cieni - wyglądały mega kusząco! Już przy "próbie palca" zauważyłam, że cienie są świetnie napigmentowane i mają bardzo fajną konsystencję - wręcz satynową w dotyku. Kilka z was napisało mi, że chętnie zobaczylibyście post z jakimś prostym makijażem, wykonanym Naked Chocolate, jeśli nadal chcecie go zobaczyć, to zapraszam dalej!
czwartek, 12 marca 2015
♥ Kosmetyczna wishlista na wiosnę ♥
Wraz z nadchodzącą nowa porą roku, mam ochotę na więcej makijażowego szaleństwa. Ostatnio też, częściej zasiadam przed lusterkiem, obłożona kosmetykami i wypróbowuję na sobie nowe makijaże :) sprawia mi na naprawdę wiele frajdy i poprawia moje umiejętności. Pokażę wam dzisiaj, w co zamierzam zaopatrzyć moją kosmetyczkę tej wiosny!
niedziela, 15 lutego 2015
Szkoła makijażu z Douglas & NYX
W zeszły czwartek miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach makijażu, organizowanych przez Perfumerie Douglas i markę NYX.
poniedziałek, 2 lutego 2015
Wszystko o moich włosach - pielęgnacja, farbowanie, stylizacja.
Hej kochani! Ten post "pisał się" już od
dwóch miesięcy, niestety, przez naukę zupełnie nie miałam na niego czasu :(
Dzisiaj odpowiem wam na wasze pytania dotyczące moich włosów! Zapraszam
;)
piątek, 16 stycznia 2015
Recenzja szamponu i odżywki Love Me Green
Hej kochani! Dzisiaj mam dla was recenzję kosmetyków organicznych, francuskiej marki Love Me Green. Szampon i odżywkę testowałam przez niecałe dwa miesiące. Czy się u mnie sprawdziły?
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Jak zapuścić włosy?
Dzisiaj postanowiłam napisać wam poradnik dotyczący zapuszczania włosów. Bardzo często dostaję od was komplementy dotyczące moich włosów, pytacie, jak to zrobiłam, że tak szybko mi urosły i tak bardzo się zagęściły, a największe wrażenie zrobiło na was to zdjęcie (zarazem prowokując najwięcej pytań):
piątek, 20 czerwca 2014
Jak dbam o paznokcie
Przy okazji posta ze zdjęciami z Instagrama dostałam od was sporo komplementów dotyczących moich paznokci, kilka z was było ciekawych jak o nie dbam. Dzisiaj postanowiłam wam o tym trochę opowiedzieć :)
Przede wszystkim nie łykam żadnych suplementów. Za obecny wygląd moich paznokci odpowiedzialna jest odżywka i codzienna dieta, która jest bogata w wartościowe składniki. Jeśli jednak wasze paznokcie są bardzo kruche i łamliwe, polecam zamiast łykania kapsułek, popijanie siemienia lnianego. Dzięki takiej miesięcznej kuracji, podczas której wypijałam szklankę wywaru (razem z ziarenkami) stan moich paznokci i skórek znacznie się poprawił, siemię działa też dobrze na włosy i skórę, a także osłania żołądek i przewód pokarmowy. Wystarczy zalać dwie łyżki siemienia wrzątkiem, poczekać aż przestygnie, dodać ulubionego soku i wypić, na czczo :)
Jeśli chodzi o manicure, to swoich "metod" używam już od około roku i dobrze się sprawdzają :) Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej to zapraszam do dalszej części posta :)
Zawsze zmywam lakier bezacetonowym zmywaczem, który jest łagodny dla płytki i nie wysusza skórek. Ten z Biedronki w dodatku ładnie pachnie. Robię to bardzo dokładnie, żeby na paznokciu nie zostało ani trochę starego lakieru - w przeciwnym razie nowy manicure byłby nieestetyczny.
Następnie skracam paznokcie i nadaję im pożądany kształt. Podczas skracania używam ostrego pilnika, bo moja płytka jest dosyć twarda. Piłuję w różne strony, ale na koniec wygładzam krawędzie delikatniejszym pilnikiem, przesuwając nim tylko w jednym kierunku. Staram się to zrobić dokładnie, żeby paznokcie nie zahaczały się o nic i nie rozdwajały. Nigdy nie obcinam moich paznokci, ponieważ są zakrzywione i każda próba obcięcia ich nożyczkami lub cążkami skutkuje zmiażdżeniem i połamaniem się płytki.
W tym celu nie używam patyczków do odsuwania, ani cążek do wycinania. Skórki pokrywam grubą warstwą kremu, czekam ok 10 minut, aż "rozmiękną". Następnie wcieram krem w dłonie i przystępuję do dokładnego wypilingowania dłoni i paznokci, dzięki temu usuwam rozmiękłe skórki. Piling robię sama, z cukru, oleju (tym razem arachidowego) i soku z cytryny.
Mieszankę zmywam samą wodą i delikatnie osuszam dłonie. Następnie przez jakieś 10 minut pozwalam moim paznokciom "odetchnąć" i wchłonąć resztę oleju z pilingu. Później dokładnie myję ręce wodą z mydłem, aby je odtłuścić i móc przejść do malowania paznokci.
Jako bazę stosuję odżywkę Eveline 8w1. Na mnie działa doskonale, moje paznokcie są dzięki niej twarde, elastyczne, rosną bardzo szybko i nie łamią się. Niestety, nie jest to produkt dla wszystkich, bo może wywołać reakcje uczuleniowe ze względu na zawarty w niej formaldehyd. Czytałam o wielu takich przypadkach, natomiast osobiście sprawdzałam składy wielu popularnych odżywek i każda z nich zawierała wspomnianą substancję, zatem nie wiem, co polecić wam w zamian.
Tym razem pomalowałam paznokcie transparentną bielą ColoRama z Maybelline, lakier ten daje bardzo ładny efekt. Gdy go noszę wiele osób pyta, czy to moje naturalne paznokcie, czy może sztuczne, nie wiem czy to dobrze, ale przeważnie dodają "takie ładne, jak sztuczne", więc chyba tak ;)
Maluję dwie cieniutkie warstwy, a kiedy lakier wyschnie nakładam jedną warstwę bezbarwnego lakieru z Miss Sporty - jako top coat. U mnie sprawdza się super, lakier trzyma mi się bez odprysków przez tydzień i dotyczy to różnych lakierów z rożnych firm. Chętnie jeszcze wypróbuję top coat Seche Vite, już przymierzam się do zamówienia go ;)
Jeśli zależy mi na tym, aby przyspieszyć wysychanie lakieru, stosuję osuszacz z firmy FM. Nie jest ideałem, ale troszkę pomaga. Według producenta należy nim spryskać paznokcie i odczekać ok minutę do wyparowania, co nie następuje, gdyż preparat jest tłusty, ale po ok 10 - 15 minutach w miarę się wchłania i wtedy też lakier jest niemalże zupełnie suchy.
Na koniec nakładam krem do rąk i voila!
wtorek, 10 czerwca 2014
Mydło Aleppo - przełom w pielęgnacji
Mydła Aleppo używam już od około
trzech miesięcy. Po tym czasie jestem w stanie opisać wam rzetelnie jego
działanie na mojej skórze. Jest to produkt, który zrewolucjonizował moją
pielęgnację, absolutny Kosmetyk Wszech Czasów! Zacznijmy jednak od początku...
Co to jest mydło Aleppo?
Jest to mydło, wytwarzane tradycyjnymi metodami, w
Alep, w Syrii. Produkuje się je z oliwy z oliwek i olejku laurowego w różnych
proporcjach: 5% olejku laurowego, 25% olejku i 40%. Najbardziej lecznicze jest
oczywiście mydło z największym stężeniem olejku laurowego, moja kostka ma
25%. Mydło to nie zawiera konserwantów, substancji zapachowych ani barwników.
Po wyprodukowaniu dojrzewa w specjalnych piwnicach, niczym wino. Na zewnątrz
jest beżowo-szare, a w środku zielone. Im zieleń ciemniejsza, tym dłużej
leżakowała nasza kostka. Mydeł Aleppo używa się przy wspomaganiu leczenia
egzemy, łuszczycy, trądziku i wielu innych chorób skóry. Za lecznicze działanie odpowiedzialny jest olejek laurowy.
Jak je stosować?
Ja stosuję mydło przede wszystkim na
twarz. Dużą kostkę kroje na mniejsze kawałki, które przechowuję na otwartej
mydelniczce, żeby mogły wyschnąć po użyciu. Mydło dobrze się pieni, więc po
prostu "produkuję" trochę piany i myję nią buzię, na koniec wieczornego
oczyszczania, po zmyciu makijażu. Czasem zostawiam je na kilka minut (2-3),
jako maskę. Można też stosować je na zakończenie OCM. Po umyciu twarzy mydłem
należy jeszcze przetrzeć ją tonikiem/wywarem/płynem micelarnym w celu
przywrócenia właściwego ph, gdyż mydło ma ph zasadowe,a skóra lekko kwaśne.
Musimy także pamiętać o właściwym nawilżeniu, gdyż Aleppo, jak każde mydło,
powoduje lekkie przesuszenie naskórka.
Czy to działa?
Tak! Mydło Aleppo dokonało totalnej
rewolucji na mojej twarzy :) Dzięki niemu pozbyłam się nieestetycznych
zaskórników, moja cera znacznie się wygładziła i jest po prostu ładniejsza.
Kiedy zrobi mi się na buzi jakaś przykra niespodzianka, nakładam na nią
trochę mydełka, zostawiam tak na 10 minut, następnie zmywam, a następnego dnia
zmiana jest o wiele mniejsza i wyraźnie widać, że się goi.
Używanie tego produktu jest proste,
nie trzeba się z niczym mazać i męczyć. Skąd wiem, że wszystkie cuda, które
zdarzyły mi się na twarzy są jego zasługą? Poza wprowadzeniem Aleppo nie
zmieniłam pielęgnacji, a wypryski i tak znikają :) Jakiś miesiąc temu zmieniłam
też krem na dzień, na bardziej naturalny, bez parabenów, co moim zdaniem tylko
wspomaga efekt jaki daje mydło, ponieważ nie zatyka dodatkowo porów. Następnym
razem na pewno zakupię wersję z 40% zawartością olejku, chociaż pani w mydlarni
przestrzegała, aby zaczynać od 5%, ja wcale nie żałuję zakupu 25% mydła.
Na dowód moich słów załączam wam moje
zdjęcia. Pierwsze zostało zrobione we wrześniu i tak mniej więcej moja skóra
prezentowała się do marca. Drugie zdjęcie zostało zrobione w maju, na każdym z
nich mam pełny makijaż i nie są w żaden sposób retuszowane. Różnica jest
widoczna gołym okiem ;)
Podsumowując, gorąco polecam
oryginalne mydło Aleppo wszystkim, którzy borykają się z niedoskonałościami
skóry. Myślę, że osoby chore na łuszczycę czy ŁZS też powinny je wypróbować,
być może stanie się remedium na wasze problemy skórne?
Może już znacie Aleppo? Jak działa na
was? Koniecznie napiszcie!
poniedziałek, 12 maja 2014
Jędrny tyłek w te wakacje + domowy balsam ujędrniający.
Pewnie wiele z was kojarzy Chicken Tunę i jej idealne pośladki? Jestem w stanie stwierdzić, że jest to najładniejszy tyłek internetu, a babka jest po czterdziestce! Jest to dowód na to, że każda z nas może mieć cudowne ciało, wystarczy tylko chcieć!
Ja w tym roku postanowiłam wziąć się za siebie i do wakacji chociaż trochę poprawić wygląd swojego ciała. Poniżej opiszę wam to, co zadziałało na mnie (i wciąż działa!). Nie jestem żadną specjalistką od fitnessu, ale myślę, że czasem fajnie jest przeczytać kilka słów od zwykłej babki, która tak jak Ty, chce mieć fajną figurę ;)
1. Ćwicz
Ćwiczenia są najsilniejszym orężem w walce z cellulitem i tłuszczem! Nie musisz od razu się zaharowywać, wystarczy umiarkowana aktywność. Osobiście polecam bieganie, przysiady, zestaw od Mel B. Największe rezultaty, w moim przypadku, przyniosły ćwiczenia HIIT, które poznałam dzięki Paulinie: KLIK. Dzięki interwałom szybko spalam tłuszcz i mięśnie są o wiele bardziej widoczne! Ćwiczenia pomogą też dziewczynom, które są szczupłe i mają cellulit wodny, bo poprawiają przemianę materii i szybciej usuwają źle zmagazynowaną wodę.
2. Pij wodę
Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego? Jeśli będziesz wypijać odpowiednią ilość wody każdego dnia, pomarańczowa skórka przestanie się odkładać, skóra będzie nawilżona i jędrna.
3. Masuj
Czymkolwiek. Dłońmi, masażerem, szczotką na sucho... Metod jest wiele i każda jest skuteczna, musisz być tylko systematyczna. Najlepiej, jeśli do masażu użyjesz balsamu ujędrniającego np. domowej roboty :) Przepis na balsam znajdziesz na końcu posta. Nie zapominaj też o peelingu! Najlepszy na świecie jest domowy peeling z ziaren kawy, pisałam już o nim TUTAJ.
Peeling kawowy wygładza i ujędrnia skórę już po pierwszym użyciu. Sama nie obiecywałam sobie za wiele, a teraz żałuję, że nie zrobiłam sobie zdjęć "przed" i "po" ;) Używam tego "kosmetyku" regularnie, od ok 2 miesięcy, 1-2 razy w tygodniu i efekty są niesamowite!
4. Ogranicz sól
Koniecznie! Ja, niestety, jestem uzależniona od soli, potrafię ją wyjadać prosto z solniczki, nie mówiąc już o "dosalaniu" potraw... Dzięki temu, że ograniczyłam mocno słone jedzenie (także chipsy, chrupki, paluszki...) zauważyłam, że mój obwód w brzuchu i udzie się zmniejszył. Zniknęła ta dziwna, wodna opuchlizna, ponieważ nadmiar soli bardzo zatrzymuje w organizmie wodę...
Przepis na domowy balsam ujędrniający:
- mocna kawa (2 łyżeczki kawy zalej ok 80 ml gorącej wody)
- pudełko
- balsam/masło/mleczko nawilżające do ciała
Peeling kawowy działa cuda, ale najlepiej byłoby, żeby kawa została na skórze jak najdłużej. Żeby wspomóc efekt ujędrniania możesz przygotować balsam kawowy w domu. Kawę wymieszaj z ulubionym kosmetykiem, z moich doświadczeń wynika, że najlepiej nadaje się masło do ciała (jest gęste, a płynna kawa mocno rozrzedza miksturę), w dodatku o jakimś "jedzeniowym" zapachu (np. waniliowym:)).
Wlej balsam do pudełka, powoli, dodawaj przestudzoną kawę. Najlepiej przelewaj ją łyżeczką i intensywnie mieszaj.
Gotowy balsam musi mieć idealnie gładką konsystencję.
Nie pozostaje Ci nic innego jak wmasować Twój balsam w skórę! Ja mam cellulit tylko na pupie i udach, ale smaruję całe ciało :) Kosmetyk może delikatnie przyciemniać skórę, dla mnie to plus!
Tylko pod żadnym pozorem nie wyrzucaj fusów! Zabierz je ze sobą pod prysznic i wypilinguj ciało przed zastosowaniem balsamu ujędrniającego - efekt będzie cudowny!
To by było na tyle. Nic odkrywczego, ale to jest to, co działa na mnie najlepiej :)
Teraz idźcie i bądźcie jędrne w te wakacje!! :*
poniedziałek, 17 marca 2014
Dzień dla włosów: laminowanie żelatyną
Wczoraj, we Wrocławiu strasznie mnie przewiało. Dzisiaj obudziłam się z bólem ucha i gardła... -.- Skoro cały dzień spędziłam w domu, postanowiłam poświęcić czas włosom: zrobiłam laminowanie żelatyną. Ostatni raz ten zabieg robiłam chyba 3 miesiące temu, wciąż o tym zapominam, a to błąd, bo moje włosy naprawdę to lubią.
Miksturę przygotowuję z żelatyny, wody i maski. Tym razem wybrałam maskę Gloria, ale wykonywałam ten zabieg już z użyciem innych masek i odżywek, ważne, żeby nie był to typowo proteinowy kosmetyk (np. maska mleczna), bo może to spowodować przeproteinowanie włosów i skończyć się puchem, suchymi włosami wyglądającymi jak siano :P Jeśli często stosujesz proteinowe maski i odżywki, to możliwe, że twoje włosy mają dość tego składnika i laminowanie nie będzie im potrzebne. Ten zabieg może takze poprawić skręt lub fale ;)
- do miseczki wsypuję łyżkę żelatyny
- dodaję ok 4 łyżki wrzątku i mieszam do całkowitego i dokładnego rozpuszczenia
- dodaję ok 1,5 łyżki maski i mieszam ponownie
Bardzo ważne jest dokładne wymieszanie, bo grudki mogą nie spłukać się z włosów i zrobić wam posklejane kołtuniki!!!!
Taką miksturę nakładam na UMYTE, odsączone ręcznikiem włosy, zawijam w ślimaka na czubku głowy i nakładam foliową reklamówkę (najlepiej taką z uszami, łatwo się ją wiąże), a na to turban z mikrofibry. Całą konstrukcję podgrzewam dodatkowo suszarką. Po 30 minutach spłukuję (NIE ZMYWAM) włosy i suszę je suszarką.
Po takim zabiegu moje włosy są gładsze, błyszczące, nie zbijają się w kolonie, nie strączkują i mniej plączą. Są też znacznie prostsze - maska poprawia ich strukturę. Efekt utrzymuje się ok 3 tygodnie (stopniowo słabnie).
Próbowałyście kiedyś laminowania? Dajcie znać w komentarzach!
Ps. Nie ma zdjęcia moich włosów, ponieważ na fotografii wyglądają zawsze podobnie, nie widziałam sensu dodawania kolejnego zdjęcia moich włosów ;) Zajrzyjcie do innych postów z serii, znajdziecie je w pasku po prawej stronie - kliknijcie w kwadracik "WŁOSY I URODA"
poniedziałek, 10 marca 2014
Dzień dla włosów: maska Marion z octem malinowym
Kiedyś miałam ambitny plan pisania na blogu o moich urodowo-włowowych ekscesach. Zapał szybko minął i zaniedbałam tę tematykę, jednak postanowiłam, że wrócę do niej i tym razem bardziej się przyłożę! Zamierzam dodawać takiego posta przynajmniej raz w tygodniu, tym bardziej, że wiele z was prosiło mnie, bym napisała jak dbam o włosy. Uważam, że to nie jest temat na jednego posta, dlatego reanimuję tę serię.
Dotychczasowe posty, o olejowaniu i recenzję jednej z moich ulubionych masek możecie przeczytać tu: KLIK.
_________________________________________________________
Wczoraj nałożyłam na całą noc mój ulubiony olejek, Alterra Migdał i Papaja.
Rano, po zmyciu olejku użyłam maski 60 sekundowej z octem malinowym, firmy Marion. Po Spłukaniu maseczki włosy odsączyłam ręcznikiem z mikrofibry i wysuszyłam suszarką, w tym ostatnie 3 minuty suszyłam zimnym nawiewem, przeczesując je szczotką ze szczeciny - to mój zwykły sposób suszenia :)
Odżywkę Marion z octem malinowym kupiłam jako ciekawostkę. Sądzę, że ciężko jest dobrze określić działanie produktu - próbki. Chcę wam jednak napisać o moich spostrzeżeniach :)
Opakowanie: Saszetka z plastikowym otwarciem, zawiera dwie porcje produktu, więc po odłamaniu końcówki można kosmetyk zamknąć i odłożyć na następny raz. Pojemność 15ml, cena 2,90zł.
Konsystencja: Gęsta, typowa dla maski, trochę trudno ją wycisnąć z "tubki". Nie spływa z włosów i łatwo się rozprowadza.
Zapach: Nienachalny, owocowy. Nie pachnie sztucznie, ale nie jest to zapach świeżych malin ;)
Działanie: Maska ładnie wygładziła mi włosy, są po niej elastyczne i sypkie. Dodała im nieco blasku, ale za to pewnie odpowiedzialna jest także moja metoda suszenia. Zawiera trochę substancji nawilżających, zmiękczających włosy, oczywiście ocet z malin, ale także dość trwałe silikony, więc Ci, którzy ich unikają nie powinni stosować tej maski. Jeśli nie stronicie od silikonów i chcecie wypróbować czegoś co fajnie nabłyszczy i zakwasi włosy to polecam zakup tej saszetki. Myślę, że nadałaby się jako maska po farbowaniu z racji octu w składzie :) Ja dość często stosuję octowe płukanki i ta maska działa podobnie do nich.
Na koniec zdjęcia moich włosów po użyciu maski. Pierwsze w domu, drugie w pełnym słońcu :) ps. nie mam nic białego na włosach, to cekiny ze sweterka się przebijają i połyskują ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)