piątek, 16 stycznia 2015

Recenzja szamponu i odżywki Love Me Green


Hej kochani! Dzisiaj mam dla was recenzję kosmetyków organicznych, francuskiej marki Love Me Green.  Szampon i odżywkę testowałam przez niecałe dwa miesiące. Czy się u mnie sprawdziły?
Firma Love Me Green produkuje naturalne kosmetyki, z certyfikatem ECOCERT. Produkty są w 100% naturalne, pozbawione parabenów, silikonów i olejów mineralnych. Kosmetyki nie są testowane na zwierzętach.
Po raz pierwszy, z marką LMG spotkałam się w internecie, ich produkty bardzo mnie zaciekawiły, dowiedziałam się także, że istnieje możliwość zamówienia, zupełnie za darmo, zestawu próbek. Oczywiście, testery są malutkie i nie wystarczają na zbyt wiele użyć, ale już pierwsze wrażenie sprawiło, że zapragnęłam bliżej poznać się z kosmetykami Love Me Green. Firma udostępniła mi do testów kosmetyki do włosów oraz balsam do ciała (o którym napiszę wam innym razem ;)).

Witalizujący szampon bez SLS



Skład: AQUA (WATER), ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE*, AMMONIUM LAURYL SULFATE, COCAMIDOPROPYL BETAINE, GLYCERIN, INULIN, PARFUM (FRAGRANCE), SODIUM CHLORIDE, CAPRYLYL/CAPRYL GLUCOSIDE, GLUCONOLACTONE, SODIUM BENZOATE, MEL (HONEY) EXTRACT, POTASSIUM SORBATE, C12-16 ALCOHOLS, AMMONIUM SULFATE, SODIUM HYDROXIDE, CITRIC ACID, CALCIUM GLUCONATE

* z upraw ekologicznych

Cena: 34,90zł/200ml

Jak widzicie, skład jest całkiem niezły. Na II miejscu znajduje się sok z liściu aloesu, który działa silnie nawilżająco. Szampon zawiera delikatne detergenty, będzie więc świetny do stosowania na co dzień. 

Działanie:
Szampon pieni się średnio, ale bardzo dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy. Włosy są po nim pełne objętości, odbite od nasady, lekkie, ale nie elektryzujące się. Po żadnym innym szamponie nie zauważyłam takiego zwiększenia objętości, mam też wrażenie, że przedłuża świeżość fryzury. Uważam, że spełnia swoje zadanie bardzo dobrze.

Zapach:
Naturalny, nie wyczuwam w nim nic chemicznego. Podobno jest to zapach kwiatów frangipani (od producenta: jest egzotyczny, kwiatowy. Można się w nim doszukać wielu różnorodnych nut zapachowych: począwszy od owocowej, trochę jakby kremowej brzoskwini, poprzez wiosenny jaśmin, na zmysłowej tuberozie skończywszy). Mnie przypomina trochę miód ;)

Wydajność: 
Mocno średnia, na moich długich, gęstych i grubych włosach. Muszę zużyć go trochę więcej, niż innego szamponu, ale pewnie ma to związek z brakiem SLS w składzie. Jeśli natomiast moje włosy byłyby cienkie, rzadkie, ze skłonnością do przetłuszczania, to ten szampon byłby moim must have! Skoro u siebie zauważam taką różnicę w objętości, to spodziewam się, że przy cieńszych włosach to byłby na prawdę szał :)

Podsumowanie:
Szampon będzie idealny dla tych z was, którzy mają cienkie bądź rzadkie włosy, ze skłonnością do przetłuszczania. Na mojej czuprynie sprawdza się równie dobrze, jednak jest dla mnie za mało wydajny.

Wzmacniająca odżywka do włosów

Skład: AQUA (WATER), ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE*, GLYCERYL STEARATE, GLYCERIN, COCOS NUCIFERA (COCONUT) OIL*, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, BUTYROSPERMUMPARKII (SHEA) BUTTER EXTRACT*, INULIN, CHONDRUS CRISPUS (CARRAGEENAN) POWDER, SODIUM STEAROYL GLUTAMATE, CETARYL ALCOHOL, PARFUM (FRAGRANCE), BENZYL ALCOHOL, CITRIC ACID, DECYL GLUCOSIDE, DEHYDROACETIC ACID, SODIUM HYDROXIDE, BENZOIC ACID, SORBIC ACID, CARICA PAPAYA (PAPAYA) FRUIT EXTRACT, MELILOTUS OFFICINALIS EXTRACT, POTASSIUM SORBATE, COUMARIN

Cena: 39,90zł/200ml
 
Składniki aktywne odżywki to: aloes, gliceryna, olej kokosowy, wyciąg z papai i masło shea. Więcej na ich temat przeczytacie tu: klik.

Działanie: Odżywka dobrze nawilża i dyscyplinuje włosy. Dzięki zawartości oleju kokosowego, moje kłaczki są ujarzmione i dociążone na końcach (nie obciążone!). Odżywka jest trochę nietypowa, przez to, że nie zawiera silikonów, włosy, po jej nałożeniu nie są ani trochę "śliskie", jak w przypadku innych odżywek. Przy pierwszym użyciu byłam wręcz przestraszona, że w dotyku pasma wydają się "tępe", jakby sztywne. Jednak działanie odżywki zaobserwowałam dopiero po wypłukaniu i wysuszeniu włosów. Podobnie jak szampon nie obciąża, a wręcz nadaje objętości włosom. Od razu można wyczuć jej organiczny charakter ;) Po kilku tygodniach stosowania można zauważyć bardzo dobre nawilżenie kosmyków, stają się bardziej elastyczne i mniej podatne na uszkodzenia.

Zapach: 
Bardzo podobny do zapachu szamponu, po prostu naturalny i - dla mnie - bardzo przyjemny :)

Wydajność: 
Zdecydowanie lepsza od szamponu. Na początku możecie mieć z nią kłopot, gdyż jest dosyć rzadka, natomiast po kilku użyciach można ją już "wyczuć". Rozprowadza się całkiem nieźle.
Ps. niech was nie zmylą zdjęcia, odżywka ma spory ubytek, ale wypadła mi z rąk przed zrobieniem zdjęć i rozlała się po całej butelce, dlatego wygląda, jakby była cała ;)

Podsumowanie:
To świetna, naturalna odżywka, która sprawdzi się doskonale na włosach lubiących olej kokosowy i masło shea. Wydaje mi się, że nie polubiłyby się z nią włosy wysokoporowate (np. kręcone), ale moje, które uwielbiają olej kokosowy, bardzo dobrze na nią reagują. Najlepszą opcją dla mnie było kokosowo-organiczne combo: olej kokosowy na noc, zmyty szamponem Love Me Green, a następnie odżywka na jakieś 3 minuty. Czytałam że kosmetyki do włosów LMG nie współpracują ze sobą za dobrze - u mnie jest wręcz przeciwnie ;)


Mimo tego, że szampon nie zachwyca wydajnością, to w ogólnym rozrachunku, kosmetyki Love Me Green zostały moimi dobrymi "przyjaciółmi". Gdy mi się skończą, z pewnością kupię je ponownie, choćby dla okazyjnego nadania włosom objętości :) 
Mieliście już do czynienia z kosmetykami tej marki? Może macie jakieś spostrzeżenia?  

7 komentarzy:

  1. Właśnie zastanawiałam się nad zmianą szamponu i odżywki do włosów. Twoja propozycja bardzo mnie zaciekawiła :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Zocha

    OdpowiedzUsuń
  2. nie nzma tej firmy

    https://blogiamemilia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cenie sobie kremy tej firmy, seria na noc jest naprawdę zachwycająca :) szampony wyglądają kusząco, niestety na chwilę obecną muszę dokończyć serię wzmacniająca wypadające włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie prezentują się te kosmetyki i nawet w przystępnych cenach ;)

    http://www.kasiakoniakowska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, jak na kosmetyki organiczne to mają niezłe ceny :) no i w zestawie kosztują mniej ;)

      Usuń
  5. Hej, po przeczytaniu Twojej włosowej historii u Anwen, jestem pod ogromnym wrażeniem obecnym stanem i wyglądem Twoich włosów :) Przechodziłam to samo co Ty (a może i więcej...)! Również w podstawówce zachciało mi się pasemek, również w gimnazjum miałam "biały łeb" ;), potem były rudości, czerwienie, ombre, brązy, czerń, doczepy... Jednak przez 8 lat doprowadziłam je do takiego stanu, że postanowiłam zrobić swoim włosom mega-reset... i ścięłam je naprawdę bardzo krótko. Widząc Twoje obecne zdjęcia czasem zastanawiam się czy dobrze zrobiłam... Ale jednak czasu nie cofnę i może w końcu zapuszczę zdrowe włosy :) Nasze historie różnią się tym, że ja już całkiem zrezygnowałam z farbowania i wracam do naturalek, Ty jednak pięknie wyglądasz w obecnym kolorze :) Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości w sprawach włosowych - oby już nigdy nie zachciało nam się z powrotem eksperymentów! :) PS. Masz prześliczną buzię, nie mogę oderwać wzroku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej :) dziękuję Ci bardzo, ja się świetnie czuję w rudych włosach, myślę, że to jest taki "mój kolor" :) mimo wszystkich zniszczeń, to ja nie żałuję ani jednego eksperymentu na moich włosach! Przynajmniej sprawdziłyśmy wszystkie opcje, a osoby, które od zawsze były zachowawcze, wyglądają wciąż tak samo :P również życzę wytrwałości i cudownych efektów!
      Pozdrawiam! :*

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i jednocześnie informuję, że komentarze zawierające wulgaryzmy oraz te bezpośrednio mnie obrażające nie zostaną zaakceptowane. Odróżniaj krytykę od plucia jadem.