Święto zmarłych ma różny wydźwięk w zależności od kultury danego narodu. W krajach anglosaskich mamy Halloween, u nas Wszystkich Świętych, a w Meksyku - Dia de Muertos.
Nasi środkowo - amerykańscy przyjaciele tego dnia odwiedzają cmentarze, przynoszą zmarłym jedzenie i picie i wspominają ich w miłej, rodzinnej atmosferze. Szczególnie podoba mi się tradycja malowania cukrowych figurek w kształcie czaszki w kolorowe wzory, dlatego w tym roku "przebrałam się" za calaveras de dulce.
Buzię pomalowałam farbkami dla dzieci i cieniami do powiek, wieniec wykonałam sama, bardzo łato, po prostu naklejając sztuczne kwiaty na plastikową opaskę. Mojego zielonego przyjaciela też wymalowałam samodzielnie, już rok temu.
Dajcie znać co myślicie!
Rewelacyjne przebranie :) Zadbałaś o każdy element.
OdpowiedzUsuńWow! Absolutnie genialne przebranie, a makijaż zwala z nóg!
OdpowiedzUsuńMega straszne ale jest w tym trochę sztuki :)
OdpowiedzUsuńByłam w Meksyku akurat na to święto. Uważam, że to dużo lepszy sposób na wspominanie zmarłych niż nasz smutny 1. listopada.
OdpowiedzUsuń