niedziela, 29 października 2017

Smile! | charakteryzacja na Halloween

Kiedy po raz pierwszy dodawałam post Halloween'owy - a było to już 5 lat temu - spodziewałam się głównie masy krytyki, a okazało się, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyliście!
Każdy z nas spotyka się z opiniami, że ta czy inna tradycja, to zachodnia naleciałość i nie powinno się jej podtrzymywać w Polsce. Co jednak ze świętem Dziadów, w które to nasi przodkowie przebierali się w zwierzęce skóry, strugali przerażające, drewniane maski i... ostro imprezowali nad grobami swoich zmarłych bliskich, gdzie syto jedli i bynajmniej, wódki za kołnierz nie wylewali? Ponad to, Halloween wywodzi się z Irlandii, która jest mocno katolickim krajem (mam oczywiście na myśli Republikę Irlandii) i tam celtyckie tradycje nie kłócą się z wiarą chrześcijańską.
Ja uważam, że nie ma co sobie odbierać powodów do małej imprezy, zwłaszcza, że sporo naszych świąt opiera się na powadze i zadumie. Na zadumę też przyjdzie pora, a tymczasem... uśmiech! ;)



Swoją charakteryzację wykonałam za  pomocą sztucznej skóry domowej roboty - czyli żelatyny z wodą - oraz cieni do powiek i pomadek. Sposób jest banalnie prosty, wystarczy puścić wodzę fantazji i możemy wykreować zerwaną twarz, poderżnięte gardło, wyrwany policzek czy właśnie chelsea smile. Do tego odrobina bordowego cienia pod oczy i creepy wygląd gotowy! Dorobiłam sobie też tematyczne paznokcie, wzorki malowałam ręcznie, oczywiście lakierami hybrydowymi. Na pozostałych paznokciach mam lakier z Dresslilly, ten magnetyczny. Udało mi się osiągnąć ciekawy efekt pasków, dzięki magnesowi na lodówkę :D

charakteryzacja - ja
zdjęcia - Mateusz :*
bluza - własność Mateusza :)
kot - właściciel mieszkania, dziękujemy za użyczenie na potrzeby zdjęć (i życia, by the way)
















wtorek, 17 października 2017

Zakopane Fashion Street | Wygodne kozaki za kolano


Dwa tygodnie temu udało mi się odwiedzić moje wymarzone Zakopane. Oczywiście, jednego dnia odbyłam niezapomnianą wycieczkę w Tatry, aby podziwiać zapierające dech w piersiach krajobrazy, jednak spacerowania po Krupówkach też nie mogłam sobie odmówić. Przy tej okazji, wstąpiłam na tzw. Fashion Street, czyli boczną uliczkę, przy której znajduje się mnóstwo modnych sklepów z ubraniami. Mimo komercyjnego charakteru, wygląd tej miejscówki jest naprawdę inspirujący. Wykorzystałam to do zdjęć na bloga, w moich nowych kozakach z kolano ze sklepu verini.pl. Brakowało mi takich butów, ale do chodzenia na co dzień, bo na obcasie mam już dwie pary. Te są o wiele wygodniejsze, a jednak wciąż wyglądają super. W sklepie znajdziecie również ubrania i bieliznę, w tym biustonosze push-up w bardzo wielu rozmiarach – nawet trudno dostępnych. W dziale z bielizną dostać można również urocze koszule nocne, gorsety, body. Dla każdego coś miłego! Dostawa jest szybka i jakość butów jest po prostu świetna.
Jeśli chodzi o Zakopane, to planuję także pokazać wam kilka kadrów z wycieczki w góry, post pojawi się w najbliższych dniach, bądźcie czujni!

Zdjęcia: Mateusz :*

sobota, 7 października 2017

Nowości w kosmetyczce - dresslily.

Witajcie! :)

Dotarło do mnie zamówienie z Dresslily. Pokazywałam już wam jego zawartość na Instastory, a dzisiaj napiszę coś więcej na temat tych kosmetycznych nowości.

Z tego sklepu zamawiałam już 4 raz i jestem do tej pory bardzo zadowolona, jednak tym razem niestety nie zadbano odpowiednio o zapakowanie moich zakupów i paletka cieni nieco oberwała w transporcie. Oprócz tego nie mogę narzekać za bardzo na paletę, która przy takiej ilości kolorów kosztuje $10. Cienie są dobrze napigmentowane, kolory są piękne, ciemniejsze niż na zdjęciach i bardziej intensywne. Te brokatowo-foliowe dają super efekt i dobrze przyczepiają się do powieki. Osypują się nieco, więc będą dobre dla tych z was, które najpierw robią oko, a później resztę makijażu. Ogólnie polecam do wzbogacenia kolekcji cieni, nie wydając za dużo pieniędzy.








Zamówiłam też dwa zestawy pędzli rybek - jedne do konturowania, drugie do oczu (i ust, według mnie). Pędzelki są miękkie, zrobione z syntetycznego włosia, ale bardziej ładne, niż praktyczne. Chociaż ja już mam kilka ulubionych, które pomagają dobrze wyblendować cienie, właśnie dlatego, że są ekstremalnie miękkie.




Brakowało mi czerwonej szminki w płynie, z matowym wykończeniem, więc zamówiłam sobie tę z firmy Popfeel, razem z kredką do konturowania, którą wcześniej już miałam. Pomadka ma piękny kolor, nie prześwituje już po jednej cienkiej warstwie i zastyga na mocny mat, trzyma się dobrze, kiedy nie jemy nic tłustego ;) Kredkę bardzo lubię i będę do niej na pewno wracać. Nie robi plam, łatwo się rozciera i dobrze utrzymuje na skórze.



Od jakichś 4 lat robię sobie hybrydy, jednak nie mam imponującej kolekcji lakierów. Powoli przekonuję się do tych tanich, z chińskich stronek i zamówiłam sobie lakier z Elite99. Wybrałam taki z efektem kociego oka, magnetyczny. Po pomalowaniu drugiej warstwy, przed utwardzeniem, przykłada się na chwilę magnes, jakieś 1-2mm nad paznokciem. Opiłki znajdujące się w formule tworzą na płytce wzorki, efekt zależy od rodzaju magnesu - ja użyłam pierwszego lepszego, zdjętego z lodówki! Nawet be użycia magnesu lakier wygląda super, nie wiem tylko, czy jest trwały, bo nie nosiłam go jeszcze. Może macie taki i jesteście coś w stanie na jego temat powiedzieć?



Czekam na wasze komentarze i opinie, jeśli macie któreś z tych rzeczy!